Rozmowa z Prezesem Portu Lotniczego "Rzeszów-Jasionka" - Michałem Tabiszem, jaką przeprowadziłem w przeddzień inauguracji rejsów do Berlina dla Latam z Rzeszowa i największego polskiego forum o tematyce lotniczej Lotnictwo.net.pl.
© Fot. FOTONEWS
Dwa miesiące temu
został Pan prezesem spółki lotniskowej, wcześniej był Pan szefem Departamentu
Promocji i Współpracy Gospodarczej Urzędu Marszałkowskiego Województwa
Podkarpackiego, nie ma Pan doświadczenia w lotnictwie cywilnym?
Mam spore
doświadczenie we współpracy z portem lotniczym w Jasionce. Cały okres pracy w
samorządzie to była ścisła kooperacja z lotniskiem, w tematach dotyczących
zarówno cargo jak i przewoźników pasażerskich. To tematy bardzo ważne dla
marszałka województwa podkarpackiego. Nie mam poczucia „nowości”, za to jestem
przekonany, że z każdym miesiącem czy rokiem pracy w porcie, ta wiedza się
będzie poszerzać i uzupełniać. Wszędzie gdzie dotąd pracowałem taki proces
następował i to jest naturalne. Kiedy przychodzi się w nowe miejsce, to wiele
rzeczy się widzi się z innej perspektywy. Ważne żeby szybko dostrzec obszary,
które wymagają zmian i mieć odpowiednie podejście do ludzi.
Został Pan Prezesem
spółki, którą dopadła stagnacja- wzrosty w Porcie Lotniczym „Rzeszów – Jasionka”
są mniejsze niż wzrosty na rynku przewozów lotniczych w Polsce. Co się dzieje?
Dynamika ruchu lotniczego w Polsce wynika w większości z tego
kto i na jakich warunkach współpracuje z przewoźnikami
dominującymi. Poza lotniskami typu Gdańsk czy Kraków, które mają naturalny
potencjał do organicznego wzrostu, oraz Modlinem, który został wybrany jako hub
Ryanaira w Polsce, reszta rozwija się w podobnym tempie. Rzeszów jest obecnie trochę
poniżej średniej ogólnopolskiej, ale w ujęciu rok do roku - cały czas na plus. Rozmawiamy
z wszystkimi, którzy mogliby chcieć stąd latać i staramy się szukać naszych
przewag, atutów. Nie oszukujmy się – Jasionka nie jest miejscem obleganym przez
przewoźników, którzy pukają i pytają się - przepraszam czy ja mógłbym uruchomić
stad nową trasę? Mamy parę mocnych stron, które trzeba wykorzystać , ale trudno
się spodziewać gwałtownej ekspansji,
tego że nasze wyniki skoczą dwukrotnie. To wymagałoby znacznej inwestycji
samorządów lokalnych. Bez inwestowania w regionalne porty lotnicze, nie maja one
szans na rozwój. Dziś mamy więcej lotnisk chętnych do przyjęcia samolotów i
otwarcia nowych tras niż samolotów dostępnych na rynku. Przewoźnicy, zwłaszcza
niskokosztowi, doskonale wykorzystują tą sytuację.
Nowy Prezes – nowe
zmiany. Z funkcją kierownika Zespołu Marketingu i Rozwoju połączeń pożegnał się
Łukasz Sikora, który odpowiadał także za kontakty z mediami. Sikora był
zaufanym człowiekiem Prezesa Nowaka – jakie były powody odwołania Sikory?
Łukasz, z którym współpracowałem jeszcze pracując w urzędzie
marszałkowskim, otrzymał propozycję objęcia nowych obowiązków, w ważnym obszarze
w naszej spółce. Z powodów sobie znanych tej propozycji nie przyjął, czego
żałuję, bo jego doświadczenie bardzo by się w tym obszarze przydało, ale staram
się rozumieć powody jego decyzji. I tyle na ten temat mogę powiedzieć.
Kto teraz będzie
odpowiedzialny za negocjacje z przewoźnikami?
Na szczęście Zespół Rozwoju Połączeń jest wieloosobowy, więc
kontynuuje swoją pracę bez zakłóceń. A z przewoźnikami negocjuje zawsze zarząd
spółki.
Powstaje Biuro
Prasowe, wcześniej nieformalnie rzecznikiem prasowym był kierownik Zespołu
Marketingu, czy spółkę, która nie zarabia na siebie stać na powołanie Biura
Prasowego?
Biuro prasowe powinno funkcjonować w każdej poważnej firmie.
Jego utworzenie nie wygenerowało żadnych dodatkowych kosztów. Biuro prasowe w
moim rozumieniu to komórka, która odpowiada za kontakty z mediami, a nie
indywidualna działalność PR-owa. Mam nadzieję, że nasza współpraca z mediami
będzie się układać tak samo dobrze jak do tej pory, bo oceniam pozytywnie jakość
dotychczasowej współpracy. Jako prezes będę mocniej angażował się w te sprawy
niż miało to miejsce za poprzedniego zarządu, z uwagi na swoje doświadczenie
zawodowe w kontaktach z mediami.
Jakie zadania sobie
Pan stawia na najbliższe miesiące i lata? Jest Pan zwolennikiem otwarcia się na
wschód, myśli Pan o Azji, krajach arabskich – Jasionka nie jest za małym
lotniskiem na takie trasy?
Chciałbym, aby ocenili to partnerzy z krajów o jakich
mówimy. Ja mam takie podejście: mogę położyć się spać z czystym sumieniem i
rano bez problemu popatrzeć w lustro, jeśli wiem, że w danej sprawie zrobiłem
wszystko, co się dało - niezależnie od końcowego rezultatu. Będę za trzy
tygodnie w Chengdu na World Routes i chcę skorzystać z okazji, aby z tymi
azjatyckimi partnerami się spotkać i powiedzieć im, że jest takie miejsce jak
Rzeszów – Jasionka, bo oni go po prostu nie znają. Jesteśmy dla nich cały czas
portem lotniczym no name, w dodatku mamy
trudną do wymówienia nazwę i to też nam nie pomaga. Tej anonimowości
doświadczyłem choćby w zeszłym roku na targach Air Cargo Europe w Monachium, w
których uczestniczyłem jeszcze jako przedstawiciel urzędu marszałkowskiego,
organizując stoisko promocyjne dla portu lotniczego.
Myśli Pan, że jest
potencjał na bezpośrednie loty na wschód z Rzeszowa?
Jestem sceptyczny, jeśli miałyby to być loty p2p, natomiast możemy
być dobrym punktem przesiadkowym czy do międzylądowania. Najważniejsze jest to,
aby linie wiedziały jaki mamy potencjał, że może u nas wylądować praktycznie
każdy samolot, jako jeden z nielicznych portów lotniczych sprzedajemy paliwa,
mamy zaplecze techniczne, największy hangar w Polsce – mamy atuty, których inni
nie mają. Powiedzmy o tym, przedstawmy ofertę i wtedy będziemy mogli
powiedzieć: ok – zrobiliśmy to, widocznie byliśmy za mali, albo za mało
przekonywujący. Nie siedźmy, nie czekajmy, aż zadzwoni telefon z Szanghaju czy
z któregoś z krajów Zatoki Perskiej, bo nie zadzwoni – jestem pewien.
Jak wygląda sprawa
bezpośrednich rejsów do USA? LOT nie bardzo jest chętny do powrotu na trasę do
Nowego Jorku z Rzeszowa, inni przewoźnicy również się nie kwapią do latania
przez ocean - może warto odpuścić, jeśli rejsy te nie maja ekonomicznego
uzasadnienia?
Mają sens przede wszystkim z rozwojowego punktu widzenia,
szczególnie dla naszego regionu. Podkarpacie jest w ścisłej czołówce jeśli
chodzi o wymianę handlową z Ameryką Północną. Spora część towarów jest wysyłana
drogą lotniczą, ale niestety większość omija Jasionkę. To jest jeden z
podstawowych powodów, dla których samorząd województwa zainteresował się tym
tematem. Ta wymiana handlowa stale rośnie, nie chodzi tylko o dominującą branżę
lotniczą, jest motoryzacja i inne branże nastawione na eksport. Natomiast kwestie
ruchu pasażerskiego są uwarunkowane historycznie. Na bieżąco monitorujemy ilu
pasażerów wylatujących z Rzeszowa ląduje na ziemi amerykańskiej. Średnio jest
to około 50 tysięcy rocznie. Chcielibyśmy ułatwić tym pasażerom podróż, zaś
sobie otworzyć nowe możliwości. Jestem zwolennikiem ewolucyjnego rozwoju i
zdaję sobie sprawę, że taki typowy frachtowiec nieprędko wyląduje w Rzeszowie w
locie regularnym. Dlatego uważam, że najlepszym sposobem na zrobienie progresu
w tym kierunku jest uruchomienie regularnych połączeń pasażerskich, które
otwierają spedytorom regularną możliwość wożenia przesyłek cargo na swoim
pokładzie.
Jaka jest szansa na
te loty?
Okres starań o nowe trasy na nowy sezon kończy się zazwyczaj
jesienią roku poprzedzającego.
Czyli możemy się
spodziewać od przyszłego roku?
Możemy się spodziewać, że jak się spotkamy w listopadzie to
będę mógł powiedzieć czy się udało, czy nie.
Od kilku dni krążą
plotki o tym, że irlandzka linia niskokosztowa Ryanair od zimy 2017 roku
uruchomi w Jasionce swoją bazę operacyjną. Może Pan potwierdzić? Ile samolotów będzie zbazowanych w porcie?
Po objęciu funkcji prezesa spółki lotniskowej, moim
pierwszym zagranicznym celem podróży był Dublin, bo Ryanair to największy
przewoźnik w Europie i największy przewoźnik w Jasionce. Jeśli chodzi o
wzajemne relacje, zawsze będę robił wszystko, aby były jak najlepsze z naszej
strony, ale również starał się, żeby z tych relacji wynikała jak największa
korzyść dla nas. Trudno ukrywać, że to jest relacja dużego przewoźnika z małym
portem lotniczym. Mając to na uwadze, robimy wszystko, aby ta współpraca była
kontynuowana i już myślimy o tym co nie tylko za rok, ale i później. Natomiast
co do bazy to jest oczywiście temat, o którym spółka rozmawia od jakiegoś
czasu. Organizacyjnie, logistycznie jesteśmy w 100% przygotowani, Ryanair to
sprawdził i potwierdził.
Kiedy spodziewa się
Pan decyzji?
Nie umiem w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie, na pewno
będę kontynuował rozmowy. Mogę potwierdzić, że obecny standard Ryanaira to baza
licząca minimum dwa samoloty.
Oprócz bazy Ryanaira,
jakie linie są na celowniku Prezesa Tabisza? Wizz boi się wejść do Rzeszowa,
easyJet, norwegian nie są chyba zainteresowane…
Bardzo chcielibyśmy zapewnić naszym pasażerom możliwość
dalszych bezpośrednich lotów do Norwegii. Nie mieliśmy żadnego wpływu na decyzję
Ryanaira o wycofaniu się z Oslo Rygge. Nie tylko Rzeszów traci to połączenie.
Dla nas priorytetem teraz jest znalezienie przewoźnika, który chciałby tych
naszych pasażerów przewieźć do Norwegii. Jest ich sporo, średnie wypełnienie na
rejsach do Oslo było na pewno satysfakcjonujące – chcemy dla tych pasażerów
znaleźć alternatywę. Pragniemy przekonać któregoś z przewoźników, który ma bazę
w Oslo do rozszerzenia swojej siatki połączeń o Rzeszow.
Po doniesieniach
medialnych, że FR otworzy bazę nie ma już chyba szans na ściągnięcie Węgrów do
Rzeszowa?
Do tej pory nie miałem okazji spotkać się z
przedstawicielami Wizzaira. Bardzo chciałbym w najbliższych miesiącach z nimi
porozmawiać, może uda się to już w Chengdu. Trudno mi odnosić się do
przeszłości. Faktem jest to, że u nas Wizzaira nie ma, a jest w sąsiednim
Lublinie.
Nie jest tajemnicą,
że długo wyczekiwane loty do Paryża sprzedają się – powiedzmy sobie szczerze –
średnio. Składa się na to słaba rozpoznawalność linii jak i sytuacja we Francji
po zamachach terrorystycznych, pasażerowie, po prostu boja się latać. Czy trasa
się utrzyma czy też możliwe są korekty w rozkładzie, włącznie z zawieszeniem
połączeń? To miał być samograj.
Przyszedłem do spółki niedługo po otwarciu połączenia do
Paryża, nie miałem wpływu na tą decyzję. Staramy się, na ile jest to możliwe, marketingowo
wspierać tę trasę, tak żeby to połączenie zyskało na popularności. Ale
konkurencja tutaj jest ogromna.
No, ale przecież w
Paryżu jest bardzo duża Polonia…
Tak, ale kosztowo wrażliwa…
Berlin, trasa którą
ogłosił Ryanair wiosną była niespodzianką. Nie jest to jakieś popularne miejsce
turystyczne, ani ośrodek polonijny dla Podkarpacia. Ostatnio Irlandczycy
sprzedawali bilety po 9zł, jest aż tak słabo?
Nie mam tak częstych kontaktów z działem sprzedaży Ryanaira
– ja takich danych nie posiadam. Wiem, że miejsca na jutrzejszy, pierwszy
samolot (rozmawiamy 1 września) sprzedały się na poziomie ok. 180 pasażerów. Tak jak w
przypadku Paryża będziemy starali się wypromować ten kierunek, staramy się, by
ta promocja zwłaszcza w tych pierwszych tygodniach była bardzo intensywna. Jest
dość ciekawe ułożenie tych rotacji: wylot w piątek, powrót w poniedziałek,
można sobie zaplanować długi weekend, zrobić tzw. city break w Berlinie - to atrakcyjna propozycja dla turystów. To również dobre połączenie dla klientów
biznesowych.
Jak układa się
współpraca z Lufthansą? Czy możliwa jest większa obecność Niemców w Jasionce?
Będą przywrócone rejsy do Frankfurtu czy nie ma na to szans?
Nie mam żadnych informacji na temat zmiany siatki połączeń
Lufthansy w Rzeszowie. Liczę na to, że będę miał okazję spotkać się z
przedstawicielem Lufthansy najpóźniej w ciągu kilku tygodni i pewnie będziemy o
tym rozmawiać. Wszyscy sobie zdajemy sprawę, że zmiana z Frankfurtu na
Monachium miała jako skutek zmniejszenie liczby lotnisk, na które można się
przesiąść, ale ta decyzja miała swoje podłoże ekonomiczne. Muszę podkreślić, że
obecność Lufthansy w Jasionce jest dla nas bardzo ważna. Jest nie tylko czymś
ważnym dla pasażerów, ale ma znaczenie dla prestiżu lotniska.
Czy są szanse na
bezpośrednie połączenia LOT-em po Europie, nie tylko do Warszawy?
LOT-em po Europie? Tak. Jestem przekonany, że w miarę
zwiększania się floty, co jest największym wyzwaniem dla LOT-u, polski
przewoźnik będzie rozważał uruchamianie połączeń z portów regionalnych p2p. Czy
wielu? Nie wiem, ale jestem przekonany, że będzie myślał o takich rozwiązaniach.
Interesujące mogłyby
być rejsy do Izraela.
Izrael od dawna łączy z nami wiele, mam na myśli ten rejon
Polski. Od wiosny, od momentu uruchomienia Muzeum Polaków Ratujących Żydów w w
Markowej, powodów do tego, aby goście z Izraela się tu regularnie pojawiali
jest jeszcze więcej. Tutaj mogę podać ciekawostkę – średnio ok. 600 obywateli
Izraela miesięcznie odwiedza to muzeum zaledwie pół roku po jego otwarciu. Również
nasza turystyka wyjazdowa do Izraela ma większe szanse na rozwój niż jeszcze
4-5 lat temu, ze względu na sytuację międzynarodową. Wiem, że w Izraelu Polska
jest wysoko w rankingach i są prowadzone rozmowy na wyższych szczeblach
dotyczące współpracy turystycznej z Polską.
Ale port jako tako
nie prowadzi rozmów z liniami z Izraela na temat uruchomienia bezpośrednich
rejsów?
W tym momencie takich rozmów nie prowadzimy. Na pewno jeśli
będzie okazja spotkać się i po raz kolejny przedstawić naszą ofertę to z tej
okazji skorzystamy.
PAZP szykuje od 2017
roku wprowadzenie 2 stref poboru opłat lotniskowych – Warszawa i porty
regionalne. Zmiany osłabią konkurencyjność portów regionalnych takich jak
Rzeszów. Zgodnie w symulacjami PAŻP opłata za rok
2017 wyniosłaby ok. 797 zł dla wszystkich lotnisk. Tak się jednak nie stanie.
Wprowadzone na wniosek PAŻP zmiany w podziale kraju na dwie strefy poboru opłat
terminalowych – Warszawa (Chopin) i reszta kraju – doprowadzą do dużej podwyżki
stawek dla linii lotniczych korzystających z lotnisk regionalnych. I nastąpi
zmniejszenie stawki dla lotniska w Warszawie. Od 1 stycznia 2017 r. stawka dla
lotnisk regionalnych wzrośnie do prawie 1000 zł. A dla lotniska w Warszawie
spadnie do zaledwie 550 zł Małym lotniskom będzie jeszcze trudniej pozyskiwać
nowych przewoźników.
Właśnie wróciłem ze spotkania Związku Regionalnych Portów
Lotniczych. To są tematy, które wymagają wspólnego podejścia, staramy się mówić
jednym głosem i raczej odsyłałbym po odpowiedź na to pytanie do władz Związku.
Ja szanuję oczywiście suwerenne decyzje instytucji lotniczych, z którymi na co
dzień współpracujemy i nie chciałbym tej sprawy komentować.
Parking już teraz
jest zapchany, planujecie budowę nowego?
Jako Jasionka mamy kilka atutów, mamy coś co nas wyróżnia na
tle innych portów lotniczych w Polsce i nie tylko. Jesteśmy jednym z
nielicznych portów lotniczych w Europie, które mają bezpłatny parking. Dla
pasażerów to oczywiście atut, ale spółka musi znaleźć sposób, żeby chociaż
finansować koszty utrzymania tego parkingu, liczone w setkach tysięcy złotych. Wizja
rozwoju otoczenia portu lotniczego uwzględnia także budowę parkingu
wielopoziomowego. Taki parking musi powstać, również dlatego, że jesteśmy w
ścisłym sąsiedztwie Centrum Wystawienniczo Kongresowego i strefy ekonomicznej.
To jest temat na
kiedy? Na najbliższy rok? Dwa lata?
Temat rozwoju otoczenia to jest temat na najbliższe
miesiące, a decyzje kto go wybuduje i w jakiej perspektywie - jeszcze za
wcześnie aby o tym mówić, ale ten parking musi powstać. Podobnie jak wiele
innych obiektów, np. hotel.
Rzeszowskie lotnisko
znane jest też z bałaganu na płycie. Linie sobie, samoloty sobie. Czy nowy
prezes zaprowadzi porządek i samoloty wreszcie zaczną być parkowane tak jak
trzeba, na swoich stanowiskach postojowych?
Staram się zaprowadzić porządek w wielu obszarach, które
tego wymagają. Jeśli są jakieś zastrzeżenia to chętnie o tym porozmawiam. Jeśli
chodzi o płytę, to nie dotarły do mnie bezpośrednio takie sygnały, ale
przywilejem każdego nowego zarządu jest spojrzenie świeżym okiem na niektóre
sprawy…
Pasażerowie latający
z Rzeszowa chcieliby mieć podgląd na płytę i pas startowy. Co stoi na przeszkodzie, aby zamontować kamery?
W Gdańsku jest 8 kamer na płytę, pas i terminal. To nic nie kosztuje, są firmy chętne na
zamontowanie takiego sprzętu w Jasionce.
Mamy negatywna opinię służb, które zajmują się
bezpieczeństwem…
Ale w Gdańsku się
dało!
Nie wiem jaka opinię uzyskał Gdańsk. Ja otrzymałem
negatywną, poza tym nie widzę żadnych istotnych benefitów z punktu widzenia
społecznego, uzasadniających wystawienie się na potencjalne zagrożenie. Żyjemy
w czasach, w których musimy być coraz bardziej czujni i ostrożni. Ten temat
jest na dziś zamknięty.
Od jakiegoś czasu
lotnisko w Rzeszowie może pochwalić się dobrym dojazdem autostradą A4 tak z
zachodu jak i od wschodu. Czy w związku z tym planowane są akcje promocyjne,
marketingowe na Zachodniej Ukrainie, Słowacji czy w Małopolsce tak, aby
przyciągnąć do Rzeszowa pasażerów z tamtych rejonów?
Myślę, że jeśli nasza siatka połączeń powiększy się o
kolejne kierunki, które mogą być atrakcyjne dla Ukraińców i Słowaków to
naturalnym ruchem z naszej strony będzie zwiększona akcja marketingowa po to,
aby ich do nas przyciągnąć. Myślę, że możemy liczyć w tym względzie na bliską współpracę
samorządu województwa, któremu również zależy aby zwiększyć ruch turystyczny na
Podkarpaciu. Autostrada nam w tym pomaga, zwiększa atrakcyjność regionu również
jeśli chodzi o handel, sprzedaż – Słowacy teraz kupują coraz więcej towarów w
Polsce, bo jest po prostu dla nich taniej, podobnie jest z Ukraińcami. Lotnisko
może na tym trendzie skorzystać.
Dojazd na lotnisko
komunikacja publiczną z innych województw nie należy do najłatwiejszych. Dziwi,
że przewoźnicy tacy jak Neobus czy Marcel nie włączyli Jasionki do swoich tras do
Warszawy i Krakowa. Może warto z nimi rozmawiać?
Chcemy uregulować sprawy związane z korzystaniem z
lotniskowych przystanków przez przewoźników autobusowych. To jest jedna z
takich luk, które zidentyfikowałem i które będę chciał uporządkować, wprowadzić
jednakowe zasady zgodne z obowiązującymi
przepisami. Na pewno chcielibyśmy umożliwić operacje wszystkim liniom, które są
zainteresowane kursowaniem na lotnisko Jasionka. To się łączy nie tylko z
potrzebami portu lotniczego, ale również strefy ekonomicznej. Cel jest
oczywisty – nie może być tak, że ktoś chce od nas lecieć, ale nie może do nas
dojechać.
Fani lotniska w
Jasionce na Facebooku, skarżą się, że ich krytyczne komentarze nadal są usuwane,
a oni często banowani. To trochę mało profesjonalne. Może to jest powodem, że
Jasionka ma tylko 21 tysięcy fanów, a Lublin 40 tysięcy?
Nie miałem takich sygnałów, ten jest pierwszy jaki otrzymuję
odnośnie zbyt surowej moderacji na naszym fanpage'u. Oczywiście, tego rodzaju
strony muszą być moderowane i trzeba sobie z tego zdawać sprawę, bo to są
strony komercyjne. Na szczęście Internet
ma sporo przestrzeni do swobodnej wypowiedzi, specjalistycznych forów, gdzie
można bez żadnego skrępowania się wypowiadać. Facebook to istotny kanał
komunikacji, w poprzednich miejscach pracy z niego korzystałem i starałem się
go rozwijać, aczkolwiek liczbą polubień się nie emocjonuję. Bardziej zależy mi,
aby treści, które tam się pojawiają były interesujące i pożyteczne dla
odbiorców. Jeśli są osoby, które poczuły się w jakiś sposób słusznie urażone
czy zignorowane, to ja takie sygnały przyjmuję i postaram się temu przyjrzeć.
Jak widzi Pan
potencjał Jasionki? Milion? Dwa?
Milion w 2020 roku to jest liczba, która powinna być naszym
ambitnym celem.
Tak późno?
Nie –myślę, że to jest realistczny cel. Milion pasażerów to
jest ta magiczna liczba, która decyduje o tym, w której lidzie lotnisk się gra.
My jesteśmy liderem drugiej połowy tabeli, ale bezwzględnie musimy mierzyć
wyżej, bo to decyduje o opłacalności całego biznesu. Dopiero od pewnego progu
zaczyna się to „zapinać” finansowo, a moim nadrzędnym celem jako prezesa spółki
lotniskowej jest zwiększanie jej rentowności. Dziś musimy robić wszystko, aby
nasz potencjał zarabiał na siebie, również w części pozalotniczej. Mam mocna
wolę w sobie, aby wycisnąć ile się da z usług pozalotniczych. Zrobiłem przegląd
wolnych zasobów jeśli chodzi o terminal
i utworzyłem - w ramach istniejącej kadry - nowe stanowisko związane z
obsługą klienta w terminalu, bo wcześniej takie nie funkcjonowało. 150 tysięcy
ludzi miesięcznie przewija się przez nasz terminal - licząc pasażerów i ich
rodziny. Mamy obowiązek dbać o to, co się z nimi dzieje od momentu wyjścia z
tego środka komunikacji jakim dotrą na lotnisko, do wejścia na pokład samolotu.
To jest pewien proces, który obejmuje kilka różnych obszarów, które są albo w
kompetencji pracowników lotniska, albo innych służb albo kontrahentów, którzy
wynajmują u nas powierzchnie. Każdy z nich odpowiada za swoją działkę, ale dla
pasażera to jedno łączne doświadczenie tzw. passenger
experience, które kojarzy mu się z Jasionką. Albo dobrze, albo źle. Dlatego
jakość obsługi to mój priorytet. Myślę też o klientach biznesowych, dla których
często jesteśmy po prostu miejscem pracy. Chcę te warunki polepszać mając
przekonanie, że docelowo zwiększy to przychód. Ale nie jest tak, że na
wszystkim musimy od razu zarobić. Może być tak, że uda nam się bezkosztowo czy
przy minimalnym nakładzie podnosić ten komfort , ale wierzę, że w dalszej
perspektywie to się zwróci, bo ludzie będą chcieli odlatywać i przylatywać
właśnie do Rzeszowa, a nie do innego portu.
Czyli co? Milion w
2020 roku i co potem?
Dożyjmy najpierw do 2020 roku. Moja kadencja upływa w
połowie 2019, wtedy będę mógł powiedzieć czy ten milion jest w zasięgu. A może
do tej pory go już przekroczymy?
Dziękuję za rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz