czwartek, 8 września 2016

Gość bloga Latam z Rzeszowa: Michał Tabisz - prezes PL "Rzeszów-Jasionka"

Rozmowa z Prezesem Portu Lotniczego "Rzeszów-Jasionka" - Michałem Tabiszem, jaką przeprowadziłem w przeddzień inauguracji rejsów do Berlina dla Latam z Rzeszowa i największego polskiego forum o tematyce lotniczej Lotnictwo.net.pl. 

© Fot. FOTONEWS

Dwa miesiące temu został Pan prezesem spółki lotniskowej, wcześniej był Pan szefem Departamentu Promocji i Współpracy Gospodarczej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, nie ma Pan doświadczenia w lotnictwie cywilnym?

 Mam spore doświadczenie we współpracy z portem lotniczym w Jasionce. Cały okres pracy w samorządzie to była ścisła kooperacja z lotniskiem, w tematach dotyczących zarówno cargo jak i przewoźników pasażerskich. To tematy bardzo ważne dla marszałka województwa podkarpackiego. Nie mam poczucia „nowości”, za to jestem przekonany, że z każdym miesiącem czy rokiem pracy w porcie, ta wiedza się będzie poszerzać i uzupełniać. Wszędzie gdzie dotąd pracowałem taki proces następował i to jest naturalne. Kiedy przychodzi się w nowe miejsce, to wiele rzeczy się widzi się z innej perspektywy. Ważne żeby szybko dostrzec obszary, które wymagają zmian i mieć odpowiednie podejście do ludzi.

Został Pan Prezesem spółki, którą dopadła stagnacja- wzrosty w Porcie Lotniczym „Rzeszów – Jasionka” są mniejsze niż wzrosty na rynku przewozów lotniczych w Polsce. Co się dzieje?

Dynamika ruchu lotniczego w Polsce wynika w większości z tego kto i na jakich warunkach współpracuje z przewoźnikami dominującymi. Poza lotniskami typu Gdańsk czy Kraków, które mają naturalny potencjał do organicznego wzrostu, oraz Modlinem, który został wybrany jako hub Ryanaira w Polsce, reszta rozwija się w podobnym tempie. Rzeszów jest obecnie trochę poniżej średniej ogólnopolskiej, ale w ujęciu rok do roku - cały czas na plus. Rozmawiamy z wszystkimi, którzy mogliby chcieć stąd latać i staramy się szukać naszych przewag, atutów. Nie oszukujmy się – Jasionka nie jest miejscem obleganym przez przewoźników, którzy pukają i pytają się - przepraszam czy ja mógłbym uruchomić stad nową trasę? Mamy parę mocnych stron, które trzeba wykorzystać , ale trudno się spodziewać  gwałtownej ekspansji, tego że nasze wyniki skoczą dwukrotnie. To wymagałoby znacznej inwestycji samorządów lokalnych. Bez inwestowania w regionalne porty lotnicze, nie maja one szans na rozwój. Dziś mamy więcej lotnisk chętnych do przyjęcia samolotów i otwarcia nowych tras niż samolotów dostępnych na rynku. Przewoźnicy, zwłaszcza niskokosztowi, doskonale wykorzystują tą sytuację.


Nowy Prezes – nowe zmiany. Z funkcją kierownika Zespołu Marketingu i Rozwoju połączeń pożegnał się Łukasz Sikora, który odpowiadał także za kontakty z mediami. Sikora był zaufanym człowiekiem Prezesa Nowaka – jakie były powody odwołania Sikory?

Łukasz, z którym współpracowałem jeszcze pracując w urzędzie marszałkowskim, otrzymał propozycję objęcia nowych obowiązków, w ważnym obszarze w naszej spółce. Z powodów sobie znanych tej propozycji nie przyjął, czego żałuję, bo jego doświadczenie bardzo by się w tym obszarze przydało, ale staram się rozumieć powody jego decyzji. I tyle na ten temat mogę powiedzieć.

Kto teraz będzie odpowiedzialny za negocjacje z przewoźnikami?

Na szczęście Zespół Rozwoju Połączeń jest wieloosobowy, więc kontynuuje swoją pracę bez zakłóceń. A z przewoźnikami negocjuje zawsze zarząd spółki.

Powstaje Biuro Prasowe, wcześniej nieformalnie rzecznikiem prasowym był kierownik Zespołu Marketingu, czy spółkę, która nie zarabia na siebie stać na powołanie Biura Prasowego?

Biuro prasowe powinno funkcjonować w każdej poważnej firmie. Jego utworzenie nie wygenerowało żadnych dodatkowych kosztów. Biuro prasowe w moim rozumieniu to komórka, która odpowiada za kontakty z mediami, a nie indywidualna działalność PR-owa. Mam nadzieję, że nasza współpraca z mediami będzie się układać tak samo dobrze jak do tej pory, bo oceniam pozytywnie jakość dotychczasowej współpracy. Jako prezes będę mocniej angażował się w te sprawy niż miało to miejsce za poprzedniego zarządu, z uwagi na swoje doświadczenie zawodowe w kontaktach z mediami.

Jakie zadania sobie Pan stawia na najbliższe miesiące i lata? Jest Pan zwolennikiem otwarcia się na wschód, myśli Pan o Azji, krajach arabskich – Jasionka nie jest za małym lotniskiem na takie trasy?

Chciałbym, aby ocenili to partnerzy z krajów o jakich mówimy. Ja mam takie podejście: mogę położyć się spać z czystym sumieniem i rano bez problemu popatrzeć w lustro, jeśli wiem, że w danej sprawie zrobiłem wszystko, co się dało - niezależnie od końcowego rezultatu. Będę za trzy tygodnie w Chengdu na World Routes i chcę skorzystać z okazji, aby z tymi azjatyckimi partnerami się spotkać i powiedzieć im, że jest takie miejsce jak Rzeszów – Jasionka, bo oni go po prostu nie znają. Jesteśmy dla nich cały czas portem lotniczym no name, w dodatku mamy trudną do wymówienia nazwę i to też nam nie pomaga. Tej anonimowości doświadczyłem choćby w zeszłym roku na targach Air Cargo Europe w Monachium, w których uczestniczyłem jeszcze jako przedstawiciel urzędu marszałkowskiego, organizując stoisko promocyjne dla portu lotniczego.

Myśli Pan, że jest potencjał na bezpośrednie loty na wschód z Rzeszowa?

Jestem sceptyczny, jeśli miałyby to być loty p2p, natomiast możemy być dobrym punktem przesiadkowym czy do międzylądowania. Najważniejsze jest to, aby linie wiedziały jaki mamy potencjał, że może u nas wylądować praktycznie każdy samolot, jako jeden z nielicznych portów lotniczych sprzedajemy paliwa, mamy zaplecze techniczne, największy hangar w Polsce – mamy atuty, których inni nie mają. Powiedzmy o tym, przedstawmy ofertę i wtedy będziemy mogli powiedzieć: ok – zrobiliśmy to, widocznie byliśmy za mali, albo za mało przekonywujący. Nie siedźmy, nie czekajmy, aż zadzwoni telefon z Szanghaju czy z któregoś z krajów Zatoki Perskiej, bo nie zadzwoni – jestem pewien.


Jak wygląda sprawa bezpośrednich rejsów do USA? LOT nie bardzo jest chętny do powrotu na trasę do Nowego Jorku z Rzeszowa, inni przewoźnicy również się nie kwapią do latania przez ocean - może warto odpuścić, jeśli rejsy te nie maja ekonomicznego uzasadnienia?

Mają sens przede wszystkim z rozwojowego punktu widzenia, szczególnie dla naszego regionu. Podkarpacie jest w ścisłej czołówce jeśli chodzi o wymianę handlową z Ameryką Północną. Spora część towarów jest wysyłana drogą lotniczą, ale niestety większość omija Jasionkę. To jest jeden z podstawowych powodów, dla których samorząd województwa zainteresował się tym tematem. Ta wymiana handlowa stale rośnie, nie chodzi tylko o dominującą branżę lotniczą, jest motoryzacja i inne branże nastawione na eksport. Natomiast kwestie ruchu pasażerskiego są uwarunkowane historycznie. Na bieżąco monitorujemy ilu pasażerów wylatujących z Rzeszowa ląduje na ziemi amerykańskiej. Średnio jest to około 50 tysięcy rocznie. Chcielibyśmy ułatwić tym pasażerom podróż, zaś sobie otworzyć nowe możliwości. Jestem zwolennikiem ewolucyjnego rozwoju i zdaję sobie sprawę, że taki typowy frachtowiec nieprędko wyląduje w Rzeszowie w locie regularnym. Dlatego uważam, że najlepszym sposobem na zrobienie progresu w tym kierunku jest uruchomienie regularnych połączeń pasażerskich, które otwierają spedytorom regularną możliwość wożenia przesyłek cargo na swoim pokładzie.

Jaka jest szansa na te loty?

Okres starań o nowe trasy na nowy sezon kończy się zazwyczaj jesienią roku poprzedzającego.

Czyli możemy się spodziewać od przyszłego roku?

Możemy się spodziewać, że jak się spotkamy w listopadzie to będę mógł powiedzieć czy się udało, czy nie.

Od kilku dni krążą plotki o tym, że irlandzka linia niskokosztowa Ryanair od zimy 2017 roku uruchomi w Jasionce swoją bazę operacyjną. Może Pan potwierdzić?  Ile samolotów będzie zbazowanych w porcie?

Po objęciu funkcji prezesa spółki lotniskowej, moim pierwszym zagranicznym celem podróży był Dublin, bo Ryanair to największy przewoźnik w Europie i największy przewoźnik w Jasionce. Jeśli chodzi o wzajemne relacje, zawsze będę robił wszystko, aby były jak najlepsze z naszej strony, ale również starał się, żeby z tych relacji wynikała jak największa korzyść dla nas. Trudno ukrywać, że to jest relacja dużego przewoźnika z małym portem lotniczym. Mając to na uwadze, robimy wszystko, aby ta współpraca była kontynuowana i już myślimy o tym co nie tylko za rok, ale i później. Natomiast co do bazy to jest oczywiście temat, o którym spółka rozmawia od jakiegoś czasu. Organizacyjnie, logistycznie jesteśmy w 100% przygotowani, Ryanair to sprawdził i potwierdził.

Kiedy spodziewa się Pan decyzji?

Nie umiem w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie, na pewno będę kontynuował rozmowy. Mogę potwierdzić, że obecny standard Ryanaira to baza licząca minimum dwa samoloty.



Oprócz bazy Ryanaira, jakie linie są na celowniku Prezesa Tabisza? Wizz boi się wejść do Rzeszowa, easyJet, norwegian nie są chyba zainteresowane…

Bardzo chcielibyśmy zapewnić naszym pasażerom możliwość dalszych bezpośrednich lotów do Norwegii. Nie mieliśmy żadnego wpływu na decyzję Ryanaira o wycofaniu się z Oslo Rygge. Nie tylko Rzeszów traci to połączenie. Dla nas priorytetem teraz jest znalezienie przewoźnika, który chciałby tych naszych pasażerów przewieźć do Norwegii. Jest ich sporo, średnie wypełnienie na rejsach do Oslo było na pewno satysfakcjonujące – chcemy dla tych pasażerów znaleźć alternatywę. Pragniemy przekonać któregoś z przewoźników, który ma bazę w Oslo do rozszerzenia swojej siatki połączeń o Rzeszow.

Po doniesieniach medialnych, że FR otworzy bazę nie ma już chyba szans na ściągnięcie Węgrów do Rzeszowa?

Do tej pory nie miałem okazji spotkać się z przedstawicielami Wizzaira. Bardzo chciałbym w najbliższych miesiącach z nimi porozmawiać, może uda się to już w Chengdu. Trudno mi odnosić się do przeszłości. Faktem jest to, że u nas Wizzaira nie ma, a jest w sąsiednim Lublinie.

Nie jest tajemnicą, że długo wyczekiwane loty do Paryża sprzedają się – powiedzmy sobie szczerze – średnio. Składa się na to słaba rozpoznawalność linii jak i sytuacja we Francji po zamachach terrorystycznych, pasażerowie, po prostu boja się latać. Czy trasa się utrzyma czy też możliwe są korekty w rozkładzie, włącznie z zawieszeniem połączeń? To miał być samograj.

Przyszedłem do spółki niedługo po otwarciu połączenia do Paryża, nie miałem wpływu na tą decyzję. Staramy się, na ile jest to możliwe, marketingowo wspierać tę trasę, tak żeby to połączenie zyskało na popularności. Ale konkurencja tutaj jest ogromna.

No, ale przecież w Paryżu jest bardzo duża Polonia…

Tak, ale kosztowo wrażliwa…

Berlin, trasa którą ogłosił Ryanair wiosną była niespodzianką. Nie jest to jakieś popularne miejsce turystyczne, ani ośrodek polonijny dla Podkarpacia. Ostatnio Irlandczycy sprzedawali bilety po 9zł, jest aż tak słabo?

Nie mam tak częstych kontaktów z działem sprzedaży Ryanaira – ja takich danych nie posiadam. Wiem, że miejsca na jutrzejszy, pierwszy samolot (rozmawiamy 1 września) sprzedały się  na poziomie ok. 180 pasażerów. Tak jak w przypadku Paryża będziemy starali się wypromować ten kierunek, staramy się, by ta promocja zwłaszcza w tych pierwszych tygodniach była bardzo intensywna. Jest dość ciekawe ułożenie tych rotacji: wylot w piątek, powrót w poniedziałek, można sobie zaplanować długi weekend, zrobić tzw. city break w Berlinie - to atrakcyjna propozycja dla turystów.  To również dobre połączenie dla klientów biznesowych.




Jak układa się współpraca z Lufthansą? Czy możliwa jest większa obecność Niemców w Jasionce? Będą przywrócone rejsy do Frankfurtu czy nie ma na to szans?

Nie mam żadnych informacji na temat zmiany siatki połączeń Lufthansy w Rzeszowie. Liczę na to, że będę miał okazję spotkać się z przedstawicielem Lufthansy najpóźniej w ciągu kilku tygodni i pewnie będziemy o tym rozmawiać. Wszyscy sobie zdajemy sprawę, że zmiana z Frankfurtu na Monachium miała jako skutek zmniejszenie liczby lotnisk, na które można się przesiąść, ale ta decyzja miała swoje podłoże ekonomiczne. Muszę podkreślić, że obecność Lufthansy w Jasionce jest dla nas bardzo ważna. Jest nie tylko czymś ważnym dla pasażerów, ale ma znaczenie dla prestiżu lotniska.

Czy są szanse na bezpośrednie połączenia LOT-em po Europie, nie tylko do Warszawy?

LOT-em po Europie? Tak. Jestem przekonany, że w miarę zwiększania się floty, co jest największym wyzwaniem dla LOT-u, polski przewoźnik będzie rozważał uruchamianie połączeń z portów regionalnych p2p. Czy wielu? Nie wiem, ale jestem przekonany, że będzie myślał o takich rozwiązaniach.



Interesujące mogłyby być rejsy do Izraela.

Izrael od dawna łączy z nami wiele, mam na myśli ten rejon Polski. Od wiosny, od momentu uruchomienia Muzeum Polaków Ratujących Żydów w w Markowej, powodów do tego, aby goście z Izraela się tu regularnie pojawiali jest jeszcze więcej. Tutaj mogę podać ciekawostkę – średnio ok. 600 obywateli Izraela miesięcznie odwiedza to muzeum zaledwie pół roku po jego otwarciu. Również nasza turystyka wyjazdowa do Izraela ma większe szanse na rozwój niż jeszcze 4-5 lat temu, ze względu na sytuację międzynarodową. Wiem, że w Izraelu Polska jest wysoko w rankingach i są prowadzone rozmowy na wyższych szczeblach dotyczące współpracy turystycznej z Polską.

Ale port jako tako nie prowadzi rozmów z liniami z Izraela na temat uruchomienia bezpośrednich rejsów?

W tym momencie takich rozmów nie prowadzimy. Na pewno jeśli będzie okazja spotkać się i po raz kolejny przedstawić naszą ofertę to z tej okazji skorzystamy.

PAZP szykuje od 2017 roku wprowadzenie 2 stref poboru opłat lotniskowych – Warszawa i porty regionalne. Zmiany osłabią konkurencyjność portów regionalnych takich jak Rzeszów. Zgodnie w symulacjami PAŻP opłata za rok 2017 wyniosłaby ok. 797 zł dla wszystkich lotnisk. Tak się jednak nie stanie. Wprowadzone na wniosek PAŻP zmiany w podziale kraju na dwie strefy poboru opłat terminalowych – Warszawa (Chopin) i reszta kraju – doprowadzą do dużej podwyżki stawek dla linii lotniczych korzystających z lotnisk regionalnych. I nastąpi zmniejszenie stawki dla lotniska w Warszawie. Od 1 stycznia 2017 r. stawka dla lotnisk regionalnych wzrośnie do prawie 1000 zł. A dla lotniska w Warszawie spadnie do zaledwie 550 zł Małym lotniskom będzie jeszcze trudniej pozyskiwać nowych przewoźników.

Właśnie wróciłem ze spotkania Związku Regionalnych Portów Lotniczych. To są tematy, które wymagają wspólnego podejścia, staramy się mówić jednym głosem i raczej odsyłałbym po odpowiedź na to pytanie do władz Związku. Ja szanuję oczywiście suwerenne decyzje instytucji lotniczych, z którymi na co dzień współpracujemy i nie chciałbym tej sprawy komentować.

Parking już teraz jest zapchany, planujecie budowę nowego?

Jako Jasionka mamy kilka atutów, mamy coś co nas wyróżnia na tle innych portów lotniczych w Polsce i nie tylko. Jesteśmy jednym z nielicznych portów lotniczych w Europie, które mają bezpłatny parking. Dla pasażerów to oczywiście atut, ale spółka musi znaleźć sposób, żeby chociaż finansować koszty utrzymania tego parkingu, liczone w setkach tysięcy złotych. Wizja rozwoju otoczenia portu lotniczego uwzględnia także budowę parkingu wielopoziomowego. Taki parking musi powstać, również dlatego, że jesteśmy w ścisłym sąsiedztwie Centrum Wystawienniczo Kongresowego i strefy ekonomicznej.

To jest temat na kiedy? Na najbliższy rok? Dwa lata?

Temat rozwoju otoczenia to jest temat na najbliższe miesiące, a decyzje kto go wybuduje i w jakiej perspektywie - jeszcze za wcześnie aby o tym mówić, ale ten parking musi powstać. Podobnie jak wiele innych obiektów, np. hotel.

Rzeszowskie lotnisko znane jest też z bałaganu na płycie. Linie sobie, samoloty sobie. Czy nowy prezes zaprowadzi porządek i samoloty wreszcie zaczną być parkowane tak jak trzeba, na swoich stanowiskach postojowych?

Staram się zaprowadzić porządek w wielu obszarach, które tego wymagają. Jeśli są jakieś zastrzeżenia to chętnie o tym porozmawiam. Jeśli chodzi o płytę, to nie dotarły do mnie bezpośrednio takie sygnały, ale przywilejem każdego nowego zarządu jest spojrzenie świeżym okiem na niektóre sprawy…




Pasażerowie latający z Rzeszowa chcieliby mieć podgląd na płytę i pas startowy.  Co stoi na przeszkodzie, aby zamontować kamery? W Gdańsku jest 8 kamer na płytę, pas i terminal.  To nic nie kosztuje, są firmy chętne na zamontowanie takiego sprzętu w Jasionce.

Mamy negatywna opinię służb, które zajmują się bezpieczeństwem…

Ale w Gdańsku się dało!

Nie wiem jaka opinię uzyskał Gdańsk. Ja otrzymałem negatywną, poza tym nie widzę żadnych istotnych benefitów z punktu widzenia społecznego, uzasadniających wystawienie się na potencjalne zagrożenie. Żyjemy w czasach, w których musimy być coraz bardziej czujni i ostrożni. Ten temat jest na dziś zamknięty.


Od jakiegoś czasu lotnisko w Rzeszowie może pochwalić się dobrym dojazdem autostradą A4 tak z zachodu jak i od wschodu. Czy w związku z tym planowane są akcje promocyjne, marketingowe na Zachodniej Ukrainie, Słowacji czy w Małopolsce tak, aby przyciągnąć do Rzeszowa pasażerów z tamtych rejonów?

Myślę, że jeśli nasza siatka połączeń powiększy się o kolejne kierunki, które mogą być atrakcyjne dla Ukraińców i Słowaków to naturalnym ruchem z naszej strony będzie zwiększona akcja marketingowa po to, aby ich do nas przyciągnąć. Myślę, że możemy liczyć w tym względzie na bliską współpracę samorządu województwa, któremu również zależy aby zwiększyć ruch turystyczny na Podkarpaciu. Autostrada nam w tym pomaga, zwiększa atrakcyjność regionu również jeśli chodzi o handel, sprzedaż – Słowacy teraz kupują coraz więcej towarów w Polsce, bo jest po prostu dla nich taniej, podobnie jest z Ukraińcami. Lotnisko może na tym trendzie skorzystać.

Dojazd na lotnisko komunikacja publiczną z innych województw nie należy do najłatwiejszych. Dziwi, że przewoźnicy tacy jak Neobus czy Marcel nie włączyli Jasionki do swoich tras do Warszawy i Krakowa. Może warto z nimi rozmawiać?

Chcemy uregulować sprawy związane z korzystaniem z lotniskowych przystanków przez przewoźników autobusowych. To jest jedna z takich luk, które zidentyfikowałem i które będę chciał uporządkować, wprowadzić jednakowe zasady zgodne z  obowiązującymi przepisami. Na pewno chcielibyśmy umożliwić operacje wszystkim liniom, które są zainteresowane kursowaniem na lotnisko Jasionka. To się łączy nie tylko z potrzebami portu lotniczego, ale również strefy ekonomicznej. Cel jest oczywisty – nie może być tak, że ktoś chce od nas lecieć, ale nie może do nas dojechać.

Fani lotniska w Jasionce na Facebooku, skarżą się, że ich krytyczne komentarze nadal są usuwane, a oni często banowani. To trochę mało profesjonalne. Może to jest powodem, że Jasionka ma tylko 21 tysięcy fanów, a Lublin 40 tysięcy?

Nie miałem takich sygnałów, ten jest pierwszy jaki otrzymuję odnośnie zbyt surowej moderacji na naszym fanpage'u. Oczywiście, tego rodzaju strony muszą być moderowane i trzeba sobie z tego zdawać sprawę, bo to są strony komercyjne.  Na szczęście Internet ma sporo przestrzeni do swobodnej wypowiedzi, specjalistycznych forów, gdzie można bez żadnego skrępowania się wypowiadać. Facebook to istotny kanał komunikacji, w poprzednich miejscach pracy z niego korzystałem i starałem się go rozwijać, aczkolwiek liczbą polubień się nie emocjonuję. Bardziej zależy mi, aby treści, które tam się pojawiają były interesujące i pożyteczne dla odbiorców. Jeśli są osoby, które poczuły się w jakiś sposób słusznie urażone czy zignorowane, to ja takie sygnały przyjmuję i postaram się temu przyjrzeć.

Jak widzi Pan potencjał Jasionki? Milion? Dwa?

Milion w 2020 roku to jest liczba, która powinna być naszym ambitnym celem.





Tak późno?

Nie –myślę, że to jest realistczny cel. Milion pasażerów to jest ta magiczna liczba, która decyduje o tym, w której lidzie lotnisk się gra. My jesteśmy liderem drugiej połowy tabeli, ale bezwzględnie musimy mierzyć wyżej, bo to decyduje o opłacalności całego biznesu. Dopiero od pewnego progu zaczyna się to „zapinać” finansowo, a moim nadrzędnym celem jako prezesa spółki lotniskowej jest zwiększanie jej rentowności. Dziś musimy robić wszystko, aby nasz potencjał zarabiał na siebie, również w części pozalotniczej. Mam mocna wolę w sobie, aby wycisnąć ile się da z usług pozalotniczych. Zrobiłem przegląd wolnych zasobów jeśli chodzi o terminal  i utworzyłem - w ramach istniejącej kadry - nowe stanowisko związane z obsługą klienta w terminalu, bo wcześniej takie nie funkcjonowało. 150 tysięcy ludzi miesięcznie przewija się przez nasz terminal - licząc pasażerów i ich rodziny. Mamy obowiązek dbać o to, co się z nimi dzieje od momentu wyjścia z tego środka komunikacji jakim dotrą na lotnisko, do wejścia na pokład samolotu. To jest pewien proces, który obejmuje kilka różnych obszarów, które są albo w kompetencji pracowników lotniska, albo innych służb albo kontrahentów, którzy wynajmują u nas powierzchnie. Każdy z nich odpowiada za swoją działkę, ale dla pasażera to jedno łączne doświadczenie tzw. passenger experience, które kojarzy mu się z Jasionką. Albo dobrze, albo źle. Dlatego jakość obsługi to mój priorytet. Myślę też o klientach biznesowych, dla których często jesteśmy po prostu miejscem pracy. Chcę te warunki polepszać mając przekonanie, że docelowo zwiększy to przychód. Ale nie jest tak, że na wszystkim musimy od razu zarobić. Może być tak, że uda nam się bezkosztowo czy przy minimalnym nakładzie podnosić ten komfort , ale wierzę, że w dalszej perspektywie to się zwróci, bo ludzie będą chcieli odlatywać i przylatywać właśnie do Rzeszowa, a nie do innego portu.

Czyli co? Milion w 2020 roku i co potem?

Dożyjmy najpierw do 2020 roku. Moja kadencja upływa w połowie 2019, wtedy będę mógł powiedzieć czy ten milion jest w zasięgu. A może do tej pory go już przekroczymy?

Dziękuję za rozmowę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz